Następnego dnia rano miałam strasznie podkrążone oczy od
płaczu i całonocnego seansu filmowego. Kiedy przejrzałam się w lustrze zobaczyłam,
że wyglądam jak narkomanka. Nałożyłam na twarz dużą warstwę podkładu, co było
do mnie nie podobne i poszłam na stołówkę. Po wieczornej uczcie z czekoladą w
roli głównej, nie miałam ochoty na obfite śniadanie. Zjadłam suszone owoce i
wypiłam kompot z malin. Chciałam już wychodzić, gdy stanął przede mną Nicola z
pakunkiem. W środku był naprawiony I-Pod. Podziękowałam mu pytając jak mogę się
odwdzięczyć.
- Czy mogłabyś przekonać Zuzkę, żeby nie planowała nic na
dzisiejszy wieczór? Chcę ją zabrać na kolację i zrobić jej niespodziankę. –
poprosił o przysługę Nicola.
- Jasne! Nie ma problemu. – odparłam szturchając go w
ramię.
- Wielkie dzięki, jakby co, jestem cały czas do usług –
powiedział zadowolony Nicola. – Chłopaki z drużyny będą oglądać dzisiaj
wieczorem klasyk: Barca vs Real. Prosili mnie, żebym przekazał Ci zaproszenie.
Odpowiedziałam kiwnięciem głowy, że z chęcią przyjdę. Nie
chciałam wtedy myśleć o Aleksie i jego obecności na ‘seansie’.
Wprawdzie zaplanowałyśmy sobie z Zuzą wieczór na siłowni
ale skłamałam, że zamykają ją już o dziewiętnastej. Wiedziałam, że moja
przyjaciółka jest zbyt leniwa żeby to sprawdzić. Resztę dnia spędziłam na
treningu przygotowując się cały czas do sparingu. Mając już ‘sprzęt’ odpaliłam
sobie ‘’Hello’’ Davida Guetty. Przy okazji, obejrzałam teledysk do tej piosenki
i uśmiechnęłam się do siebie. Nawiasem mówiąc Djoković to naprawdę świetny
aktor i tancerz! Trener oznajmił mi, że z dnia na dzień robię coraz większe
postępy. Bardzo się ucieszyłam i postanowiłam ćwiczyć coraz więcej. Kiedy
wieczorem wróciłam do pokoju, Zuza najwyraźniej była już na romantycznej
kolacji z Nicolą. Przypomniałam sobie o zaproszeniu Serbów i udałam się do ich
części hotelu. Moją obecność przejęli z entuzjazmem i już na wejściu miałam
zapewnione najlepsze miejsce. Zdziwiło mnie to, że wśród siatkarzy nie ma
Aleksa. Nie chciałam go wtedy widzieć, ale w głębi serca byłam trochę
rozczarowana. Większość chłopaków kibicowała Barcelonie. Mecz zakończył się wynikiem
1:0 dla Katalończyków. Cieszyłam się jak małe dziecko! Siatkarze byli
zachwyceni moją wiedzą na temat piłki nożnej, chociaż nie przepadałam za bardzo
za tym sportem. Mimo dość wczesnej pory postanowiłam, że wrócę do pokoju.
Po kilkunastu minutach zdecydowałam, że zwiedzę miasto
wieczorem. Ubrałam kremową bluzkę z rękawem ¾ , klasyczne czarne rurki i
balerinki do kompletu. Włączyłam sobie ‘’1000 metrów nad ziemią’’ i pognałam na
podbój najbardziej imprezowej stolicy Europy.
Belgrad nocą jest naprawdę pięknym miastem! Pełno tu
barów, kafejek i tętniących życiem dyskotek. Pogrążana w zwiedzaniu straciłam
rachubę czasu. Przysiadłam na murku nie daleko jakiegoś baru. Zastanawiałam się
jak dojść z powrotem do Ośrodka. Pamiętam, że przechodziłam obok starej,
klimatycznej restauracji w której grał jakiś zespół. Zdenerwowałam się nie
mogąc sobie przypomnieć drogi powrotnej. Nie chciałam w tamtym momencie dzwonić
do Zuzy i jej martwić dlatego postanowiłam, że wejdę na chwilę do baru i na
spokojnie się zastanowię którędy tu doszłam. Poza tym, chciałam w końcu
spróbować słynnego, serbskiego trunku - rakiji. Poprosiłam barmana o rakiję z miodem. Nie przypuszczałam, że ten alkohol
jest aż tak mocny!
Siedząc przy barze zauważyłam na parkiecie dobrze
bawiącego się Aleksa z tyczkarką, którą spotkałam niedawno w jego pokoju. To
usprawiedliwiło jego nieobecność w pokoju siatkarzy. Do moich oczu znowu
napłynęły łzy i dziwne ukłucie w sercu. W tamtym momencie zdałam sobie sprawę,
że zakochałam się w tym wysokim Serbie na zabój. Chciałam stamtąd szybko wyjść,
więc zeskoczyłam z wysokiego krzesła. Nie sądziłam, że mam aż tak słabą głowę,
bo po trzech kieliszkach rakiji zaczęło mi się kręcić w głowie i oczywiście
wywinęłam pięknego orła… Słysząc głośny
gruchot Aleks rozpoznał mnie i szybko podbiegł w stronę baru.
- A Ciebie jak zwykle spotykam na ziemi – starał się mnie
rozśmieszyć. Pochylił się i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Nic mi nie jest - odparłam ze sztucznym uśmiechem odtrącając
jego dłoń.
- Nie wygłupiaj się! Daj rękę i choć ze mną. – powiedział,
podnosząc mnie z podłogi.
Aleks zaczął mnie ciągnąć w stronę dziewczyny z którą
chwilę temu jeszcze dobrze się bawił. Mimo tego, że stawiałam zacięty opór w
końcu znaleźliśmy się przy tyczkarce. Zrobiło mi się strasznie głupio, ponieważ
zdawałam sobie sprawę, że przy niej wyglądam jak nieopierzona kura. W dodatku
strasznie kręciło się mi w głowie.
- Mika, to jest moja kuzynka - Sanja, też trenuje w naszym
Ośrodku.
Na początku nie uwierzyłam w to co przed chwilą powiedział
Aleks. Czyli to nie jest jego dziewczyna! Chęć do życia powróciła we mnie w
jednej sekundzie. Na mojej buzi znowu zagościł uśmiech, tym razem szczery. W
tamtym momencie Aleks zwrócił się po serbsku do swojej kuzynki która zaczęła
się głośno śmiać. Po chwili dowiedziałam się, że dziewczyna poznała historię
początku naszej znajomości. Resztę wieczoru spędziłam sam na sam z Aleksem,
który dokładniej pokazał mi Belgrad… Zaprowadził mnie pod pięknie oświetloną Belgradzka
Arena słynną w całej Europie, opowiadając o tym, jak wspaniale się w niej gra.
Świetnie słuchało mi się Aleksa. Naprawdę dobrze znał historię swojego miasta,
ale byłam już bardzo zmęczona, więc poprosiłam go żebyśmy powoli wracali do
hotelu. Młody Serb odprowadził mnie pod same drzwi…
- Dziękuje Ci za miły wieczór, ale na przyszłość, jak
będziesz chciała się czegoś mocniejszego napić, bierz mnie ze sobą. Nie chcę
się o Ciebie martwić, że znowu coś sobie zrobisz.– powiedział Aleks zbliżając
niebezpiecznie blisko swoją twarz do mojej.
-I co? Znowu mnie uratujesz? – spojrzałam pytająco w jego
piwne oczy z ironicznym uśmiechem.
Zaczęliśmy się cicho śmiać, nie chcąc nikogo obudzić. W
tamtym momencie chciałam rozładować napięcie i sprawdziłam, czy atakujący
reprezentacji Serbii ma łaskotki. Szybko przestałam, widząc jak Aleks zwija się
ze śmiechu.
Nagle, poczułam jego usta na moich. Serb obdarzył mnie długim, czułym
pocałunkiem na dobranoc. Musiałam wtedy stanąć na palcach. Nie wiedząc kiedy,
znalazłam się w jego ramionach… Dla mnie ten moment mógł trwać wiecznie!
------------------------------------------------------
Wstawiłam tak jak miałam wstawić :) Komentujecie, komentujcie jeśli czytacie. Następny rozdział (mam nadzieję) dodam pojutrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz