poniedziałek, 14 października 2013

ROZDZIAŁ I


Po długiej podróży i nieprzespanej nocy postanowiłam zwiedzić Ośrodek i okolicę. Była godzina 5 rano, więc wszyscy z mojego teamu włącznie z Zuzą jeszcze smacznie spali. Do śniadania miałam ponad 2 godziny czasu, więc spokojnie mogłam popodziwiać obiekty sportowe. Założyłam szorty, ponieważ miałam zamiar trochę pobiegać, malinowy rozciągnięty  t-shirt, spięłam włosy w kucyka, wzięłam ze sobą sporego I-poda i ruszyłam na podbój.

W holu spotkałam bardzo miłą recepcjonistkę z burzą czarnych loków na głowie. Najwyraźniej zastąpiła swoją starszą koleżankę. Dowiedziałam się, że ma imię Katrina. Po krótkiej rozmowie, wręczyła mi czterotygodniowy plan naszego pobytu za co podziękowałam, obdarzając ją szczerym uśmiechem. Znajdowały się w nim nazwiska naszych serbskich przeciwniczek, plan ośrodka, dostępne korty i ich nawierzchnie, oraz kilka  innych, mniej ważnych spraw.

Po ogólnych oględzinach obiektów wewnątrz budynku, postanowiłam obejrzeć stadion atletyczny i przy okazji go wypróbować. Pogoda była piękna! Świeciło słońce ale temperatura nie była wysoka, pomimo, że był już maj.  Założyłam słuchawki z ‘’Adelitas Way- Scream’’ i wybiegłam z budynku na zewnątrz. W pierwszym momencie, promienie słoneczne oślepiły mnie i wpadłam z rozpędem w młodego mężczyznę. Byłam wkurzona na siebie, bo po moim I-Podzie zostały szczątki.  No cóż, mogłam bardziej uważać . Zdezorientowana, zaczęłam przepraszać chłopaka i pytać czy nic mu nie jest. Po chwili  zorientowałam się, że upadłam na jednego z siatkarzy, dzięki którym wczoraj wieczorem nie spaliśmy na walizkach w holu.  Dopiero kiedy zaczął się ze mnie śmiać i zbierać resztki sprzętu, uświadomiłam sobie, że strasznie się wygłupiłam. Zrobiłam z siebie wariatkę…

Niestety, to ja wyszłam poszkodowana z tego nieszczęśliwego spotkania. Roztłukłam sobie całe kolano. Miły Serb najwyraźniej zobaczył mój grymas na twarzy, więc  zaprowadził mnie do małej, pomarańczowej salki pełnej różnych nieużywanych albo starych sprzętów sportowych. Wręczył mi apteczkę z wodą utlenioną i bandażami. Najwyraźniej zatroskany był moim zdartym kolanem, choć wiedziałam, że to tylko zwykłe stłuczenie.

- Przykro mi, że w tak "bolesny" sposób się poznaliśmy. Jestem Aleks – powiedział młody szatyn przykładając gazik do rany.

- Miło mi. Jestem Magda i to ja powinnam przeprosić, za to, że w Ciebie wpadłam. – obdarzyłam chłopaka ciepłym uśmiechem.

-Nic się nie stało, to tak na miły początek dnia. Chyba zacznę teraz częściej biegać tak wcześnie rano.- odpowiedział skupiony, starając się jak najschludniej obwiązać moje stłuczone kolano.

-Teraz mi strasznie głupio… przepraszam za to całe zamieszanie. – powiedziałam speszona.

- Haha, to był jak do tej pory najbardziej oryginalny początek znajomości w moim życiu! Ty przyjechałaś z Polski, mam rację? – zapytał chłopak.

-Tak, przyjechałam  tu trenować razem z kadrą. Za miesiąc będziemy grały sparing z Serbkami.- odpowiedziałam, starając się wszystko wyjaśnić.

-Ja gram w polskim klubie w Bełchatowie i uważam, że Polska to naprawdę fajny kraj, a ludzie są bardzo mili- stwierdził szatyn.

Była to regułka, którą każdy obcokrajowiec mówi o poznanym miejscu, jednak przez moment zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu słysząc takie słowa. W tamtym momencie przypomniałam sobie, że byłam kilka miesięcy temu na meczu pomiędzy Skrą z Bełchatowa, a kieleckim zespołem. Uśmiech Aleksa był mi rzeczą już znaną, bo zwróciłam na niego uwagę jeszcze w Polsce. Jednak dopiero kiedy powiedział mi gdzie gra, zdałam sobie sprawę z kim mam przyjemność.
Po  chwili chłopak skończył opatrywać mi ranę. Powiedział, że z chęcią weźmie mój I-Pod do naprawy. Jego kolega z drużyny się na tym zna. Podziękowałam mu jeszcze raz i pożegnałam się z nim. Szczerze mówiąc zaintrygował mnie, bo jak do tej pory rzadko spotykałam tak uprzejmych ludzi. W dodatku lubi biegać wcześnie rano, jak ja.

Po nieprzyjemnym upadku zrezygnowałam z dalszych porannych planów i wróciłam do hotelowego pokoiku. Najwidoczniej Zuzka już wstała, bo z łazienki dochodziły odgłosy jej kolejnego repertuaru. Tym razem ‘’Only you’’ Presley’a. Zaśmiałam się pod nosem. Nie raz miałam już ochotę nagrać jej syreni śpiew, żeby później szantażować ją tym nieszczęsnym nagraniem przed innymi. Znalazłam mój telefon pod stertą rozwalonych rzeczy i włączyłam dyktafon.

Powoli dochodziła siódma. Powędrowałyśmy obydwie na stołówkę. Oczywiście robiłam za przewodnika Zuzy, bo zdążyłam już zobaczyć to i owo. Moja przyjaciółka była pod wrażeniem ogromnego kompleksu sportowego, tak samo jak i ja rano. Gdy dotarłyśmy na miejsce, prawie całe wielkie pomieszczenie było pełne sportowców. Na ścianach wisiało wiele zdjęć i autografów znanych sportowców, którzy mieli okazję przebywać albo ćwiczyć w tym Ośrodku. Z pośród nich rozpoznałam zdjęcie Any Ivanović, czy Rogera Federera. Zajęłyśmy miejsca tuż przy wyjściu. Z ogromnego okna przy którym siedziałyśmy, rozciągał się nieziemski widok na okolice. Jedzenie od razu przypadło nam do gustu. Był niesamowicie duży wybór. Ja postanowiłam, że zjem jak zwykle mleko z musli. Zuzia chciała poeksperymentować i skosztowała danie, którego smaku i wyglądu nie jestem za bardzo w stanie opisać. Było to coś na rodzaj makaronu z sosem brokułowym. Po chwili w stołówce zjawili się bardzo wysocy mężczyźni, wszyscy ubrani w jednakowe stroje. Jednym z nich był Aleks, który znalazł mnie wśród tłumu i zaczął podążać w naszą stronę…

- Cześć dziewczyny, czy możemy się do was dosiąść? – zapytał grzecznie, stojąc przed nami z kolegą.

-Pewnie, siadajcie! – odpowiedziałyśmy jednocześnie.

-To jest Nicola, mój przyjaciel z drużyny, który zajął się twoim I-podem.- uśmiechnął się Aleks.

-Cześć Nicola, miło Cię poznać! Dzięki, że naprawiasz tego mojego grata. – powiedziałam, puszczając oczko nowo poznanemu sportowcowi.

Zuzka zaczęła kopać mnie pod stołem. Najwyraźniej domagała się, żebym ją też przedstawić miłym chłopakom. Zrobiłam to z największą przyjemnością!

-A to jest moja najlepsza przyjaciółka Zuza! – wskazałam na wysoką blondynkę siedzącą na wprost mnie.

Widziałam, że oblała się rumieńcem. Najwidoczniej chłopcy wywarli na niej pozytywne wrażenie. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą na rozmaite tematy. Począwszy od sportowych samochodów, po damskie buty i torebki. Kątem oka widziałam, że Zuzka była zapatrzona w Nicole jak w obrazek. Korzystając z chwili, w której chłopaki zajęli się grą na Zuzi telefonie, odniosłam tacę do kucharek dziękując za śniadanie. Przy wyjściu z kuchni zastałam Katrinę – nowo poznaną recepcjonistkę. Wiedziałam już, że pochodzi z Belgradu dlatego chciałam się zapytać, co ciekawego można zobaczyć w tym mieście. Przy okazji dowiedziałam się, że Katrina trenuje pływanie, a dzięki pracy recepcjonistki może za darmo trenować w Ośrodku. Okazało się, że jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym i sama musiała się zająć młodszą siostrą, dlatego też podjęła się pracy. Zaproponowałam jej, że gdyby nie miała z kim zostawić małej, to przez mój czas pobytu w Serbii z chęcią się nią zajmę. Zanim się zorientowałyśmy, stołówka była prawie pusta. Szybko pożegnałam się z nową znajomą i podbiegłam w kierunku stolika przy którym siedziała rozbawiona Zuza i serbscy siatkarze…

-Chyba się trochę zasiedzieliśmy, dochodzi już dziesiąta, a o jedenastej mamy pierwszy trening na korcie… Było nam bardzo miło, ale musimy już uciekać. – odparłam, rzucając Zuzce znaczące spojrzenie.

-Faktycznie! – wykrzyknął Aleks widząc, co jest grane – Nicola, my mamy trening za 5 minut! Zbieraj się. Już!

Niewzruszony chłopak wstał bez pośpiechu, żegnając się z nami. Najwyraźniej nie chciał rozstawać się z  naszym towarzystwem. Miał nadzieję, że będzie miał okazję więcej czasu spędzić z Zuzią. Ta dwójka zdecydowanie przypadła sobie do gustu…

-------------------------------------------------------------


 Jak to się mówi: "Pierwsze koty za płoty". Udało mi się dosyć szybko ogarnąć całe to moje blogowanie :) Jeśli spodobał się wam mój pierwszy rozdział, zostawcie komentarze, z wielką przyjemnością odpowiem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz